IDA POMOC POLAKOM NA WSCHODZIE kancelaria prezesa rady ministrów

01.10.2018

Nauczyciel powinien być sprawiedliwy, a uczeń prawdomówny…

Edukacja, Aktualności, Wywiad, Materiały własne Czechy, morawsko-śląski 2018-10-01

Dochodzi południe, w całej szkole rozlega się dzwonek. – Co to jest ksenofobia? – pyta nauczycielka. – Bojaźń przed ludziami – słyszy odpowiedź. – Przed ludźmi – poprawia uczennicę Monika Pláškowa, dyrektorka Szkoły Podstawowej i Przedszkola z Polskim Językiem Nauczania w Suchej Górnej w Republice Czeskiej. 


Na Zaolziu, gdzie według Spisu Powszechnego z 2011 roku, mieszka blisko 30 tysięcy Polaków, działa 25 polskich podstawówek i jedno gimnazjum (odpowiednik polskiego liceum).

Do polskiej podstawówki w Suchej Górnej uczęszcza 96 uczniów – 40 kształci się na I stopniu (klasy I-V) oraz 56 na stopniu II (klasy VI-IX). Monika Pláškowa jest jednocześnie nauczycielką języka polskiego oraz dyrektorem. Temat najnowszej lekcji w klasie ósmej brzmi: „W poszukiwaniu ideału: nauczyciel kontra uczniowie”. Pani Monika przykleja na tablicy dwie duże kartki: koloru żółtego i różowego.

 – Wiecie, że u mnie lekcje nie są sztampowe, po czym prosi dziesiątkę uczniów, żeby napisali na samoprzylepnych karteczkach cechy idealnego nauczyciela.

Po chwili uczniowie mają wcielić się w rolę… nauczyciela i określić cechy idealnego ucznia. Podopieczni Pláškowej zachodzą w głowę, o co może jej chodzić. Cechy idealnego nauczyciela, według młodych Polaków z Suchej Górnej, to między innymi: odpowiednia wiedza, miłość do dzieci, sprawiedliwość, surowość, ale także poczucie humoru czy tolerancja. Natomiast uczniowie uważają, że oni sami powinni być aktywni, grzeczni, pracowici i posłuszni. Karteczki samoprzylepne trafiają na przygotowane wcześniej większe, kolorowe kartki.

Na terenie województwa morawsko-śląskiego (duża część tego terenu określana jest od 100 lat mianem Zaolzia) działa 25 polskich szkół podstawowych, w tym 10 „dużych”, które prowadzą naukę od klasy pierwszej do dziewiątej, czyli na I i II stopniu, oraz 15 tzw. „małoklasówek” – po skończeniu piątej klasy uczniowie przenoszą się do większej, zbiorczej szkoły. Po podstawówce można kontynuować naukę z Polskim Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie (jedyna polska szkoła średnia w całej Republice Czeskiej), łączone polsko-czeskie klasy prowadzi także Akademia Handlowa w Czeskim Cieszynie. Zanim jednak uczniowie przejdą przez wspomniane szczeble edukacji, zdobywają wiedzę i umiejętności w przedszkolach – nad Olzą działają 33 polskie placówki.

– Jeżeli chodzi o jakość kształcenia, to jest bardzo dobrze – uważa Marta Kmeť , dyrektor Centrum Pedagogicznego dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego w Czeskim Cieszynie. – Jeżeli zaś chodzi o liczbę uczniów, zawsze mogłoby być lepiej, ale i tak nie mamy na co narzekać – dodaje.

Rzeczywiście, według statystyk, w polskich podstawówkach uczy się blisko 2000 młodych Polaków, do tego trzeba doliczyć jeszcze Gimnazjum oraz klasy mieszane AH. Razem uczniów jest ponad 2300. Są placówki giganty, jak na przykład w Czeskim Cieszynie, które mogą się pochwalić 400 uczniami.

Szkoła w Suchej Górnej z blisko setką uczniów należy do średniej. Co nie znaczy, że dzieje się w niej mniej, niż w dużych szkołach. Polskie podstawówki mają to do siebie, że – bez względu na wielkość – cały czas organizują coś interesującego, a nauczyciele nie spoczywają na laurach. Monika Pláškowa jest tego dobrym przykładem. Kolejnym punktem lekcji języka polskiego jest wybór trzech najważniejszych cech idealnego nauczyciela i ucznia z kilkunastu propozycji wskazanych przez ósmoklasistów. Nauczyciel powinien więc być sprawiedliwy, tolerancyjny i wymagający, a uczeń koleżeński, posłuszny i prawdomówny. Dopiero wtedy przychodzi czas na lekturę fragmentów znanej, choć nie dla wszystkich, powieści Nancy Kleinbaum „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”.

– Czy ktoś z was widział ten film? – pyta pani Monika, by w odpowiedzi usłyszeć ciszę.

– Świetnie, bo nie będziecie się sugerować – mówi po chwili.

Raczej mało który uczeń kojarzy zmarłego przed czterema laty Robina Williamsa, który wcielił się w rolę Johna Keatinga, ale po przeczytaniu fragmentów, można przypisać profesorowi, który ma niecodzienne metody nauczania, pewne cechy.

– Jakim nauczycielem był Keating? – pyta po raz kolejny dyrektorka górnosuskiej polskiej podstawówki.

– Był inny, niż wszyscy – pada odpowiedź.

Monika Pláškowa gra z uczniami w otwarte karty, pytając ich następnie, czy placówka, do której uczęszczają, jest sztampowa, czy może jednak uczy według utartych schematów?

– Wszystko zależy od nauczyciela – odpowiadają zgodnie i dyplomatycznie zarazem uczniowie.

Lekcję przerywa dzwonek. Zadanie na weekend. Obejrzenie „Stowarzyszenia Umarłych Poetów”.

– Proszę panią, ale ja jadę z rodzicami do Warszawy – odzywa się jedna z uczennic.

Marta Kmeť , dyrektor Centrum Pedagogicznego dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego, przekonuje, że polskie szkoły na Zaolziu mają do spełnienia ogromną rolę. Chodzi nie tylko o kształcenie w ojczystym języku, ale także poznawanie Polski.

– Nie łudźmy się, duża część rodziców zabiera swoje dzieci na wakacje nie do Polski, ale jakiegoś cieplejszego kraju – przyznaje pani Marta.

Stąd też duży nacisk jest stawiany na kształcenie samych nauczycieli. Różnego rodzaju warsztaty i szkolenia, dofinansowane między innymi przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie”, to codzienność. Kolejne wkrótce…

– Już  w październiku dyrektorzy polskich szkół wyjadą do Poznania, żeby „wędrować śladami niepodległości” – podkreśla dyrektor Centrum Pedagogicznego w Czeskim Cieszynie.

 

Autor: Tomasz Wolff 

Zdjęcia: Tomasz Wolff 

  1. Monika Pláškowa jest dyrektorem i jednocześnie nauczycielem w polskiej podstawówce w Suchej Górnej.
  2. Lekcja w klasie ósmej.
  3. Temat, jak na tablicy…
  4. Zakończenie roku szkolnego w polskiej podstawówce w Czeskim Cieszynie. W tej placówce rokrocznie uczy się około 400 uczniów. 

Galeria