Biografia Janiny Strużanowskiej
W ramach stypendium twórczego MDKiN powstała biografia Janiny Strużanowskiej.
Rozmowa z Józefem Szymeczkiem, wieloletnim prezesem Kongresu Polaków w Republice Czeskiej, od 2016 roku wiceprezesem organizacji.
Czy organizując Zgromadzenie Ogólne Kongresu Polaków w Republice Czeskiej 3 października, w przededniu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa, za którymi szedł między innymi zakaz organizacji zgromadzeń, udało się uratować istnienie Kongresu?
Nie stawiałbym sprawy aż w ten sposób, na ostrzu noża. Na pewno jednak dzięki temu uniknęliśmy wielu kłopotów. Gdyby Zgromadzenie się nie odbyło, były różne możliwości rozwiązania całej tej sytuacji, na przykład Rada Kongresu mogła upoważnić prezesa, żeby ten występował na zewnątrz. Ze względu jednak na ogłoszenie stanu wyjątkowego może nawet by tego nie trzeba było robić, tylko przeczekać ten trudny okres. Reasumując, dobrze, że Zgromadzenie Ogólne się odbyło, bo nikt nie ma wątpliwości co do legitymacji nowej Rady Kongresu wybranej na lata 2020-2024.
Umówmy się, na pandemię nie była przygotowana żadna organizacja. Przy okazji Zgromadzenia Ogólnego udało się dokonać małej korekty przepisów. Czego konkretnie dotyczy zmiana?
Jest mowa o tym, że w przypadku pandemii i innych nadzwyczajnych zjawisk kadencja Rady Kongresu przedłuża się automatycznie. Za cztery lata czy kiedykolwiek później nie będziemy się już musieli tyle martwić.
Nie udało się niestety poświętować z okazji 30-lecia istnienia Kongresu Polaków w RC. Co należy do największych sukcesów organizacji przez te trzy dekady?
Najpierw śledziłem poczynania Kongresu Polaków z boku, potem przez wiele lat byłem jego prezesem, a od 4,5 roku jestem wiceprezesem. Na pewno dużym sukcesem było założenie w 1995 roku Centrum Pedagogicznego dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego w Czeskim Cieszynie. Powstało dzięki ogólnemu pospolitemu ruszeniu całego Zaolzia. To jest instytucja, która troszczy się o dokształcanie nauczycieli, przygotowuje programy kształcenia. Tymczasem był taki moment po 1989 roku, kiedy mówiono, że nie warto powoływać do życia taką organizację. Wszystko dlatego, że niektórzy uważali, że nie ma żadnych perspektyw przed polskim szkolnictwem. Stało się inaczej. Szkolnictwo ma dziś komu służyć i nie upadło.
Ważna sprawą było także stworzenie ustawy o mniejszościach narodowych w 2001 roku. Dziś brzmi całkiem przyzwoicie, zawiera hasła, w jakich dziedzinach jakie prawa mają być dotrzymywane. Jest to więc „lex generalis”, jak mówią prawnicy, czyli ustawa ogólna. A szczegóły są zawarte w poszczególnych ustawach. Na przykład ustawa mniejszościowa mówi, że ma być prowadzona nauka w języku mniejszości, a w ustawie szkolnej ustalone są warunki. Kolejny przykład – ustawa o mniejszościach mówi, że dana mniejszość ma możliwość udziału w życiu politycznym i publicznym, a ustawa o gminach precyzuje, jak ma to wyglądać, że na przykład od tego są gminne komitety ds. mniejszości narodowych. Uważam, że ta ustawa w pełni pokrywa potrzeby polskiej mniejszości żyjącej w Republice Czeskiej.
Tak naprawdę mówimy o sprawach fundamentalnych...
Dokładnie tak. Trzeba to powiedzieć jasno, że niektóre mniejszości w państwach europejskich takiej ustawy do dziś się nie doczekały. A my ją mamy, dzięki bardzo dobrej pracy działaczy Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.
A inne sukcesy?
To także monitorowanie wprowadzania w Republice Czeskiej dwóch międzynarodowych dokumentów – karty o ochronie mniejszości narodowych oraz Europejskiej Karty o Ochronie Języków Regionalnych i Mniejszościowych. Te dokumenty europejskie zostały wprowadzone w bardzo dobrym brzemieniu. Gwoli ścisłości, jeżeli chodzi o ten drugi dokument, to składa się on – można tak powiedzieć – z dwóch części: stałej, którą muszą przyjąć wszystkie państwa go podpisujące, a także „płynnej”, którą musiały już sobie wynegocjować poszczególne mniejszości w poszczególnych krajach. Ten dokument podpisały Litwa i Czechy, choć ten pierwszy kraj podpisał się pod innymi zobowiązaniami niż Czechy. Do czego się zobowiązała Republika Czeska? Na przykład możemy mówić w sądach polsku, a państwo ma obowiązek załatwić tłumacza; mamy dwujęzyczność, podwójne nazewnictwo; standardy europejskie mają obowiązywać w gminach, gdzie jest 10 procent Polaków (przed wojną ten odsetek musiał wynosić 20 procent).
Trzeba w tym miejscu podkreślić rolę Kongresu Polaków w walce o odszkodowania wojenne dla Polaków na Zaolziu. Udało nam się zmienić brzmienie niemieckiej ustawy o odszkodowaniach, co jest niemalże kosmicznym sukcesem. Chociaż w czasie wojny nie byli oni ani w Generalnej Guberni, ani w Protektoracie Czech i Moraw, więc był kłopot, jak dać im odszkodowanie za roboty przymusowe.
Mówimy tutaj o dawnej historii. A najnowsze sukcesy?
Na Zgromadzeniu Ogólnym Kongresu Polaków w 2016 uchwaliliśmy „Wizję 2035. Strategię rozwoju polskości”. Jednym z jej założeń było powołanie do życia Funduszu Rozwoju Zaolzia, który daje pieniądze na ciekawe polskie inicjatywy. Ostatnio powstało Centrum Polskie. Bardzo dobrze funkcjonuje „Głos”, gazeta Polaków w Republice Czeskiej, wydawany przez Kongres. który jest rozpoznawany zarówno w Pradze, jak i Warszawie.
Przed nową Radą Kongresu Polaków kolejne wyzwanie – spis powszechny, który odbędzie się w całej Unii Europejskiej w 2021 roku. Z każdym kolejnym spisem liczba osób deklarujących polską narodowość w Republice Czeskiej spada. Według danych z 2010 roku, na Zaolziu mieszka blisko 30 tysięcy Polaków. Trzeba w końcu zatrzymać ten niekorzystny trend. Jakie są plany KP przed spisem ludności?
Na pewno będzie kampania przed spisem. Znamy już jej hasło „Liczymy się” (przed 10 laty było to „Postaw na polskość”, wymyślone w redakcji „Głosu Ludu”; wtedy jedną z twarzy była Ewa Farna). Chcemy zrobić trochę szumu wokół tego wydarzenia, nie może to być jednak powtórka sprzed 10 lat. Na pewno pojawią się nowe elementy – jednym z nich jest próbny spis ludności wśród młodzieży w gimnazjum i szkołach podstawowych. Chodzi o to, żeby zmusić przy tej okazji rodziny do mówienia o spisie, a w konsekwencji zadeklarowanie polskiej narodowości na spisowym formularzu.
Chcecie to zorganizować jeszcze w tym roku?
Bardziej na początku przyszłego, żeby próbny spis odbył się bliskiego tego właściwego. Młodzi będą mieli za zadanie agitowanie na rzecz polskości, w planie są debaty. Ogólnie ma być głośno w tym temacie.
Jak pandemia wpływa na model funkcjonowania lokalnych struktur polskich?
Na pewno pandemia trochę nam wszystkim podcięła skrzydła. Przecież w krytycznych tygodniach na wiosnę czy teraz, w ostatnich tygodniach, zamarła działalność. Miejscowe Koła Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego nie organizują spotkań, nie odbywają się zbiórki harcerskie, dlatego mogą być tego negatywne skutki. Wszyscy się trochę rozleniwili.
Od tygodnia polska mniejszość ma dwóch senatorów: do Jerzego Cieńciały dołączył Andrzej Feber. To powinno pomóc?
Wyniki wyborów okazały się sukcesem polskiego elektoratu. Stanisław Folwarczny otrzymał na tyle głosów, że dalej może pełnić funkcję wicehetmana województwa morawsko-śląskiego. a Andrzej Feber został senatorem. Wybory komunalne i senackie pokazały, że polska mniejszość na Zaolziu jeszcze coś znaczy. W przypadku wyborów do wyższej izby parlamentu, różnica głosów była minimalna. Okazało się, że nawet mała grupa może stanowić swoją siłę i być prawdziwym języczkiem u wagi. Nie mogę powiedzieć wprost, że Stanisław Folwarczny czy Andrzej Feber zostali wybrani polskimi głosami, ale na pewno miały wpływ na ostateczny wynik. Wracając do pytania, na pewno dwóch senatorów w Pradze pomoże w pilnowaniu naszych spraw, żeby czegoś nie przegapić. Możemy dzięki temu reagować na bieżąco, trzymać rękę na pulsie.
Jest pan nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Ostrawskim. Od pewnego czasu naucza pan na odległość, zdalnie... Jak się panu pracuje?
Jest to dla mnie coś zupełnie nowego, na pewno ciekawe wyzwanie. Początkowo bardzo się tego obawiałem, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. To się bierze z tego, że jestem tradycjonalistą. Pracuję z systemie Microsoft Teams, więc jakoś sobie radzimy. Choć na pewno życzyłbym sobie, żeby to było zjawisko przejściowe. Mam nadzieję jak najszybciej spotkać ze się studentami twarzą w twarz. Tego też życzę im samym, największym minusem jest bowiem brak bezpośrednich kontaktów. Tego się nie da niczym zastąpić.
Rozmawiał: Tomasz Wolff
Zdjęcia: Tomasz Wolff, ARC
W ramach stypendium twórczego MDKiN powstała biografia Janiny Strużanowskiej.
Dzięki Fundacji PZU ponad 1200 egzemplarzy książek z Wydawnictwa „MOST " trafiło na Wschód.
W dniach 21-22 kwietnia we Lwowie odbyła się pierwsza sesja warsztatów dziennikarskich.