Trzy wsie na Podolu - Hreczany, Szaraweczkę i Maćkowce zamieszkuję potomkowie polskich chłopów i osadników, którzy przyjechali na te ziemie w XVII i XVIII wieku. Mimo niewielkiej liczebności społeczność ta zachowała polski język, kulturę oraz wiarę. Przedstawiamy wywiad z panią Haliną Zabolotną na temat tzw. Mazurów.
Lena Semenowa: Pani Halino, opowiedz proszę o sobie i swojej pracy
Halina Zabolotna: Nazywam się Halina Zabolotna, mam 28 lat. Od 5 lat pracuję w szkole ogólnokształcącej w Maćkowcach jako nauczycielka języka polskiego.
Dostałam się na ukrainistykę na Narodowym Uniwersytecie w Chmielnickim i tam okazało się, że w parze z ukrainistyką idzie polonistyka. Było to miła i pożyteczna niespodzianką. Po ukończeniu uniwersytetu znalazłam pracę w szkole jako nauczycielka języka polskiego, bo etatów nauczyciela języka ukraińskiego nie było. Nigdy tego nie żałowałam.
Maćkowce to wyjątkowa wieś, a właściwie to przedmieście miasta obwodowego Chmielnicki. Leży około 10 kilometrów od centrum miasta. To jedna z cztrech mazurskich miejscowości na Ukrainie: Maćkowce, Szaróweczka, Zariczcza oraz dzielnica Greczany w Chmielnickim. Przez lata trudnej historii, mieszkańcom tej wyjątkowej wsi udało się zachować swój język ojczysty. Maćkowianie rozmawiają między sobą jak po mazursku. W każdej rodzinie cenią polski język i kulturę.
LS: Kim są Mazurzy?
HZ: Termin Mazurzy nie jest precyzyjnie określony. Nasi rodacy osiedlili się tu w siedemnastym wieku. Najwięcej Polaków przyjechało tu z Mazowsza. W XVI wieku Mazowsze było najgęściej zasiedlonym obszarem, co stało się przyczyną migracji w poszukiwaniu miejsca do życia i pracy. Przenoszenie się na wschód wiązało się także z coraz większym uciskiem poddanych, z rozrastaniem się folwarków oraz brakiem ziemi. Na zniszczonym przez najazdy tatarskie Podolu, łatwiej było znaleźć ziemię pod uprawę, więc przesiedleńców przyciągały grunty. W wyobrażeniach przybyszów Podole było wymarzonym krajem swobód z płodną ziemią, dającą zbiory kilka razy do roku.
Mazurzy założyli nowe osady i zaczęli gospodarować. Większość wtopiła się w lokalną społeczność. Ale maćkowianie zachowali swoje tradycje i ojczysty język. W czasach stalinowskich, mimo prześladowań i represji, nie wyrzekli się katolickiej wiary. Kiedy w 1936 roku zburzono w Maćkowcach kościół, na modlitwę zbierali się po chatach. Doczekali pieriestrojki, własnoręcznie wybudowali nową świątynię, która integruje całą społeczność. Ale młodzi uciekają do miasta. W liczącej ponad 1000 mieszkańców wsi nie ma prawdziwej polskiej szkoły. Marzą o niej dzieci i dorośli.
LS: Jak Mazurzy żyją, zachowują swoją tożsamość?
HZ: Wszyscy bardzo przestrzegają tradycji kościelnych, obchodzą wszystkie katolickie święta, kolędują... Pobierają się zwykle między sobą i dość to wcześnie. Dużo jest młodych babć, na przykład w wieku 50 lat już mają 15-letnie wnuki. Większość dzieci ma wyrobione przez rodziców Karty Polaka.
LS: Jaka, Twoim zdaniem, jest mazurska gwara?
HZ: Ja bym powiedziała, że ponad 80 % słów w mazurskiej gwarze to słowa czysto polskie. Reszta rosyjskie i ukraińskie. Taka sobie mieszanka trzech języków. Moja polska koleżanka z ORPEG-u (Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą) tak rozróżnia języki na Ukrainie: „Jeśli nic nie rozumiem, to znaczy mówi się po ukraińsku, jeśli coś rozumiem, to słyszę mazurski”. I jeszcze Mazury często „u-kają” pójdę na „uchotę” (polowanie, od rosyjskiego «охота»)
LS: Mogłabyś przytoczyć kilka ciekawych mazurskich słów?
HZ: Oczywiście. Derazinka to rower, kupa - sporo, dużo czegoś, rączka – długopis, astanowka – przystanek, cutier – cukier, uboje- tapeta, szal- szalik (zarówno męski jak i damski), lupata – łopata, gadomy- gadamy, rozmawiamy, kwarta- kubek, kalco- pięrścionek, bie (tak, bie) – będzie, tapce – kapcie.
LS: Czy ktoś bada mazurski język i kulturę?
HZ: Wiem, że kilka lat temu przy wsparciu Ukraińskiej Fundacji Kultury został zrealizowany projekt „Ścieżkami Ukraińskich Mazurów”. Miał on na celu opowiedzieć o historii Mazurów od początku XVIII wieku, kiedy Mazurzy osiedlili się na naszych ziemiach, do dziś. Byłam na prezentacji tego projektu i dostałam album o Mazurach ze zdjęciami i krótkimi opowiadaniami.
LS: Co Cię najbardziej zaskakuje w Mazurach?
HZ: Zaskakuje mnie to, że oni tak dobrze potrafili zachować język i tożsamość. Ciekawe jest to, że dzieci tu są bardzo religijne. Aktywnie uczestniczą w kółkach w kościele. Na przykład pewien chłopiec z 5 klasy pewnego razu powiedział: „Poszczę, więc rezygnuję z korzystania z telefonu w piątek”...
LS: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Lene Semenowa
Redakcja tekstu: IDA