IDA POMOC POLAKOM NA WSCHODZIE kancelaria prezesa rady ministrów

03.01.2019

Z tęsknoty za swoim domem - część 1

Historia, Reportaż, Aktualności, OPOWIEDZ MI O POLSCE 2019-01-03

Część pierwsza reportażu historycznego Poliny Szapiro, która zajęła pierwsze miejsce w konkursie OPOWIEDZ MI O POLSCE - RODZINNE HISTORIE.


Jeśli drzewo wyrywają z ziemi, to umiera. Ale żyjemy, my Polacy, choć i umieramy z tęsknoty za swoim domem.

W mojej rodzinie zachowało się niewiele rzeczy związanych z Polską, głównie dlatego, że XX wiek był trudny dla Polaków, pamięć o pochodzeniu była często śmiertelnie niebezpieczna. Pamięć o tych, którzy odeszli, miłość i duma z nich, wraz z kilkoma pamiątkami, które po sobie pozostawili - to nasze bogactwo, to jest to, co jak sztandar przekażę swoim dzieciom, a one przekażą swoim. Wśród moich rodzinnych relikwii brak krzyży i medali zdobytych w walkach o niepodległość Polski, ale w historii moich przodków jest coś jeszcze bardziej wartościowego - krew, przelana za polską tożsamość – to nasz wkład w niepodległość Polski.

Swoją opowieść zacznę od zdjęcia, na którym znajdują się moja prababcia -  Praskowja Bobko (Przewarska) - i jej matka, moja praprababcia - Ulita Przewarska (Zawadska).

Fotografię wykonano w mieście Równe, około 1918 roku. Rodzina mojej prababci od dawna mieszkała na Wołyniu, w miasteczkach Klevan i Zastavja, w pobliżu Równego. Mój dziadek urodził się tam w 1924 roku.

Na tym zdjęciu widać dom, w którym przyszedł na świat, zbudowany jeszcze przez jego dziadka. Budynek ten stoi do dziś, byłam tam i pokazywałam go moim dzieciom. Odczuwam ogromny smutek, bo mieszkam tak daleko od tego miejsca, ale mam też niesamowite szczęście, że tam byłam i mogłam dotknąć murów domu swoich przodków. Wspomnienia o dziadku i zdjęcia będą zawsze ze mną, droższe od tysięcy pamiątek. Teraz jest to teren Ukrainy, ale moi przodkowie mieszkali w Polsce. Dziadek zawsze mówił, że jego matka była z szlachty, a ojciec z prostych chłopów, nazywali go Kuźma Bobko.

Pradziadek i prababcia musieli opuścić swoją ojczyznę z powodu głodu. Mieli czworo dzieci, które trzeba było nakarmić i postanowili pojechać w głąb ZSRR, do obwodu kemerowskiego, gdzie w tym czasie budowano wielkie fabryki.  Pradziadek pracował w jednym z takich zakładów i pewnie żyłby tam jeszcze wiele lat, gdyby nie „Operacja polska NKWD”.

Udało mi się zdobyć kopię akt sprawy wszczętej przeciw niemu w 1937 roku. W dokumentach jest mowa o tym, że pradziadek, Polak, przedostał się na teren ZSRR w celu przeprowadzenia zamachów terrorystycznych, co było oczywiście kłamstwem. Poniżej widać kopie tych dokumentów. 

Został rozstrzelany tylko dla tego, że był Polakiem, jego mordercy nie mogli znieść polskiego ducha wolności. Chcieli zniszczyć nie tylko mojego pradziadka, ale i tego ducha, nie wiedzieli, że to daremne i będzie on żył w moim ojcu, we mnie, w moich dzieciach i wnukach, będzie przechodził z pokolenia na pokolenie. Wierzę, że mój pradziadek nie oddał swojego życia na próżno i śmierci jego oraz milionów naszych rodaków przyczyniły się do odzyskania przez Polskę wolności.

 

Część drugą reportażu historycznego opartego na pracy konkursowej Poliny Szapiro znajdziecie TUTAJ.

 

Galeria