IDA POMOC POLAKOM NA WSCHODZIE kancelaria prezesa rady ministrów

01.03.2019

"Dziś ciężko skupić młodych wokół jednej idei"

Korespondencja, Aktualności, Wywiad Czechy, morawsko-śląski, Czeski Cieszyn 2019-03-01

Rozmowa z Michałem Przywarą, prezesem Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej.


Pojęcie „coworkingu” zdobywa coraz większą popularność. Ale umówmy się, w Warszawie czy w Pradze jest dobrze znane, ale na prowincji, w Czeskim Cieszynie, gdzie powstało niedawno Centrum Coworkingowe prowadzone przez Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej, już raczej mniej. Wyjaśnijmy dokładnie, o co chodzi.

Michał Przywara: To nic innego, jak miejsce do pracy. Kilka osób zamiast mieć własne biuro za duże pieniądze, wynajmuje jedno biurko za dużo mniejszą stawkę. W Czeskim Cieszynie ten pomysł zrodził się w głowach kilku osób związanych ze Stowarzyszeniem Młodzieży Polskiej. Rozmawialiśmy w prowadzonym przez nas Klubie „Dziupla” przy piwie i doszliśmy do wniosku, że jednym z problemów są wysokie ceny wynajmu pomieszczeń nad Olzą. I tak zrodził się pomysł, żeby zagospodarować to miejsce nad „Dziuplą”, które było do tej pory byle jakie. Uznaliśmy, że nasz pomysł mogą wesprzeć miasto i inne instytucje. Udało nam się pozyskać fundusze z różnych stron i dziś wszystko działa tak, jak należy. 

Ile osób wynajmuje od was pomieszczenia?

Mamy pięć stałych miejsc – wszystkie są zajęte, osoby wynajmują je na dłuższy czas, trzy miesiące i więcej. To są dla nas najważniejsi klienci, dają nam bowiem stabilność finansową. Otrzymujemy od nich pieniądze, którymi możemy zapłacić Polskiemu Związkowi Kulturalno-Oświatowemu za wynajem. Do tego oferujemy jeszcze kilka miejsc, które są wynajmowane na krótszy okres czasu, na przykład raz w miesiącu albo raz w tygodniu. Centrum Coworkingu posiada również salę posiedzeń, w której spotykają się organizacje, ostatnio na przykład Macierz Szkolna. 

Z pomieszczeń korzystają więc polskie organizacje. Na jakiej zasadzie: za darmo, czy muszą płacić?

Początkowy pomysł wynajmowania pojedynczych biurek udało nam się połączyć z większą wizją, że w budynku PZKO przy ulicy Strzelniczej w Czeskim Cieszynie uda się stworzyć jeden duży Dom Polski, w którym siedzibę będą miały wszystkie polskie organizacje z Zaolzia. Mamy akceptację PZKO oraz Kongresu Polaków.

Wracając do pytania, salę można wynająć komercyjnie na dwie godziny za 150 koron, ale organizacje płacą 500 koron miesięcznie. Do tego dochodzą różne korzyści – posiadanie darmowej siedziby, określona liczba druków, dwa razy mogą się w tej sali spotkać bez ograniczeń czasowych. Ta opłata nie jest wysoka. 

Na Zaolziu często można usłyszeć, że brakuje młodych. Ale to jest chyba wyświechtany frazes. Co robi na co dzień Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej?

To rzeczywiście jest frazes, który bierze się z tego, że czasy minione ciągle porównuje się do współczesności. Działamy z młodzieżą nie od dziś, mogę powiedzieć, że czeskie organizacje zazdroszczą nam, Polakom, tak zwartego środowiska, także młodzieżowego. Jak to wygląda w praktyce? Osoba w wieku 15-17 lat w jakiś sposób działa, na przykład tańczy w zespole regionalnym, a to już jest coś, ponadto udziela się w Gimnazjum Polskim w Czeskim Cieszynie. Potem wyjeżdża ona na studia, często jest to Brno albo Kraków. Wiele osób dalej przyjeżdża na próby zespołów, co wiąże się ze sporym wysiłkiem. Kiedy dochodzi się do granicy 30 lat, posiada się już własne dzieci, dany człowiek jest bardzo aktywny, na przykład w ramach kół Macierzy Szkolnej.

SMP zajmuje się wieloma rzeczami. Po pierwsze prowadzimy „Dziuplę” w Czeskim Cieszynie; to jedyny klub muzyczny w regionie, w którym organizujemy około 100 koncertów rocznie. Do tego trzeba dodać coworking oraz różnego rodzaju projekty – w sumie jest ich już około 35 w skali roku. Po raz pierwszy będziemy w tym roku oficjalnie współorganizować Przegląd Filmowy „Kino na granicy”. Ponadto pomagamy Kongresowi Polaków przy Funduszu Rozwoju Zaolzia, konsultujemy projekty i wykonujemy pracę, której na co dzień nie widać, czyli różnego rodzaju spotkania z młodzieżą. Choć nie da się ukryć, że to nie jest takie proste skupić ich wokół jednej idei. 

Dziś są takie możliwości, że nie wiedzą, co wybrać?

Dokładnie tak, jest mnóstwo możliwości. W ogóle te czasy są takie enigmatyczne, wszyscy są zabiegani. Kiedyś polskie środowisko tak naprawdę dawało jedyną możliwość realizacji się młodego człowieka. Działalność w Klubie Młodych jakiegoś koła PZKO często stanowiła jedyną odskocznię od szarej rzeczywistości. A dziś? To jedna z wielu propozycji… 

Z tego, się co się orientuję, jesteście doceniani w Warszawie. Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” regularnie dofinansowuje wasze inicjatywy. O jakich kwotach mówimy?

Na przykład w ubiegłym roku otrzymaliśmy około 100 tysięcy koron (16 tys. złotych). To prawda, cieszymy się zaufaniem wspomnianej Fundacji. Jednym z większych dofinansowanych projektów były obozy językowe w formie półkolonii. Regularnie otrzymujemy także wsparcie na Jazzowe Lato. Jest także projekt „Liderzy Zaolzia”, ukierunkowany na systematyczną pracę z młodymi ludźmi. Dziś jest często tak, że każdy chciałby od razu widzieć lidera, pyta o wyniki. A to nie jest takie proste, to wymaga długiej pracy. Często zdarza się, że zaangażujemy kilka młodych osób, zrobią dwa, trzy projekty, potem przychodzi matura i już ich nie widać. Tak to już w życiu bywa, młodzi wyfruwają z rodzinnego gniazda, ale jakby spojrzeć na odsetek osób, które powracają na rodzinną ziemię, to jest on bardzo duży. 

Wielkimi krokami zbliża się spis powszechny. Nie uważasz, że powinno się bardziej wciągnąć młodych do dyskusji, żeby w 2021 roku zadeklarowali polską narodowość?

Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, ale z drugiej strony, przy okazji różnych rozmów z nauczycielami, wyszło, że młodzież z Zaolzia jest przesycona dyskusją na temat polskości. Jest tego bardzo dużo. Kiedy ja chodziłem w latach 90. ubiegłego stulecia do szkoły średniej, o tym się nie rozmawiało. Nie jeździliśmy do Polski, nie było wyjazdów na zielone szkoły nad Bałtyk oraz innych eskapad. Jestem przekonany, że procent uświadomionej młodzieży jest duży wyższy, niż choćby we wspomnianych latach 90. Owszem, trzeba dużo poprawić w przypadku języka, ale on był tak naprawdę byle jaki już dawniej. Potrzebna jest systematyczna praca. Duży impuls do rozwoju dał Fundusz Rozwoju Zaolzia, który dofinansowuje bardzo ciekawe projekty, a także stworzenie „Wizji 2035”. 

Rozmawiał: Tomasz Wolff

  1. Michał Przywara przed wejściem do Centrum Coworkingu w Czeskim Cieszynie.
  2. W placówce każdy zainteresowany może wynająć jedno biurko do pracy.
  3. i 4. Jednym z projektów dofinansowanych w ubiegłym roku przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie” były obozy językowe.

Zdjęcia: Tomasz Wolff

Galeria