Ułański lipiec na Wileńszczyźnie
Ułani – jako lekka kawaleria z Wilnem są związani od bardzo dawna. Jedna z wersji głosi, że właśnie w Wielkim Księstwie Litewskim zrodziła się ta formacja lekkiej kawalerii.
Część druga tekstu Poliny Szapiro, która zdobyła pierwsze miejsce w organizowanym przez portal IDA konkursie OPOWIEDZ MI O POLSCE – RODZINNE HISTORIE.
Część pierwsza wspomnień rodzinnych Poliny Szapiro znajduje się tutaj.
Mimo zabójstwa męża i tytułu żony wroga ludu moja prababcia Praskovja wychowała dzieci na wartościowych ludzi, dwie córki wyszły za mąż za Polaków, co dla ich matki było niezwykle ważne. Mój dziadek nigdy nie zapomniał swoich korzeni i zawsze z dumą mówił, że jego matka była z polskiej szlachty. Dorastałam czując niesamowitą dumę i odpowiedzialność za to, aby moje życie było godne przodków.
Teraz chciałabym opowiedzieć o obrazie świętej Teresy.
Należał do mojej prababci, Jagnieszy Zubrinovich, która mieszkała ze swoją rodziną na terenie Białorusi, w miejscowości Faszczewka. Miejscowość była polska, ze względu na to, że mieszkali w niej głównie Polacy. Niestety, nie wiem jak ten obraz do niej trafił, ale wiem dokładnie jak był jej bliski. Jeszcze niedawno nawet nie znałam imienia tej bohaterskiej kobiety, bo w mojej rodzinie nie rozmawiano na takie tematy. Ale pojechałam do wioski, w której mieszkała moja prababcia, znalazłam swoich krewnych, którzy opowiedzieli mi o niej, a nawet pokazali jej zdjęcie.
Była bardzo wierzącą katoliczką z polskiej rodziny, tak jak jej mąż Piotr. Nawet w trudnych latach walki władzy radzieckiej z religią nie miała zamiaru odchodzić od rodzinnej tradycji i wiary. Jej syn był redaktorem naczelnym komunistycznej gazety „Klucz front”, pewnego dnia usiadł przy stole i się nie przeżegnał, za co dostał od prababci Jagnieszy łyżką po czole. W odpowiedzi na wymówki syna powiedziała, że Boga się boi, a nie komunizmu, dlaczego w jej domu żegnać przed jedzeniem będą się wszyscy.
Poniżej jeszcze kilka należących do niej rzeczy.
Pod koniec lat 70-tych mój ojciec odwiedził Polskę i przywiózł stamtąd kilka pamiątek. Najważniejsza z nich to proporzec z godłem Warszawy i polską flagą – za czasów mojego dzieciństwa wisiał na honorowym miejscu w naszym domu, a teraz wzięłam go do siebie i moje dzieci codziennie patrzą na herb.
Bardzo lubią słuchać moich opowieści o tym kim jest Syrenka i dlaczego trzyma w rękach miecz oraz tarczę. Oczywiście są jeszcze zbyt małe, aby zrozumieć głębię rzeczy, symboli i historii, ale już wiedzą jak ważna to dla nas rzecz i jestem pewna, że te przedmioty, zdjęcia i opowieści o przodkach wpływają na nich, kształtują ich osobowość, dodają czegoś bezcennego do ich dziecięcych dusz - miłość do Polski i dumę z niej oraz naszej rodziny.
Gdy słyszę „opowiedz mi o Polsce” chcę opowiedzieć o swoich przodkach, bo Polska to też oni, dla mnie i moich dzieci, które muszą żyć z dala od Ojczyzny. Krew mojego pradziadka, jak również krew milionów innych Polaków, którzy swoim życiem i śmiercią wywalczyli niepodległość Polski, to ofiara przelana w imię wolności. Nie nam oceniać dlaczego i po co, możemy jedynie liczyć na to, że naród polski doceni to, że za jego wolność zapłacono najwyższą cenę.
Nie mogę się pochwalić wojskowymi orderami przodków, mam tylko kilka rzeczy, które są proste, naiwne i na pierwszy rzut oka niezwiązane z bohaterstwem. Ale w rzeczywistości, dla mnie niema na świecie droższych rzeczy, bo to jest coś, co wiązało się z moimi przodkami, coś, co pomagało iść dalej i się nie poddawać, a teraz daje mojej rodzinie nie tylko moc i pamięć, ale również prawo do mówienia, że Polska to też my. Jej dzisiejsza siła i niezależność istnieją dzięki życiu i śmierci naszych przodków. Te zdjęcia, rzeczy i historie pomagają mi zobaczyć na fladze Polski krew własnych przodków, co czyni ją tak bliską i świętą – flagą mojej ojczyzny.
Ułani – jako lekka kawaleria z Wilnem są związani od bardzo dawna. Jedna z wersji głosi, że właśnie w Wielkim Księstwie Litewskim zrodziła się ta formacja lekkiej kawalerii.
Po pierwszym weekendowym szkoleniu (21-22.04) postanowiliśmy zwiększyć ilość uczestników. Zmodyfikowane zostały również wymagania wiekowe.
"...A to pierwsze Święto - Chrysta narodziny" - od tych słów zaczyna się refren jednej z najstarszych i najpopularniejszych ukraińskich kolęd pt. "Dobry wieczór Tobie, Panie-Gospodarzu" - kolędy, która faktem swojego istnienia zaprzeczyła sztucznej tradycji, narzucanej od więcej niż stu lat, przez moskiewską cerkiew - obchodów Świąt Bożego Narodzenia 7 stycznia, czyli po rozpoczęciu Nowego Roku.