"...A to pierwsze Święto - Chrysta narodziny" - od tych słów zaczyna się refren jednej z najstarszych i najpopularniejszych ukraińskich kolęd pt. "Dobry wieczór Tobie, Panie-Gospodarzu" - kolędy, która faktem swojego istnienia zaprzeczyła sztucznej tradycji, narzucanej od więcej niż stu lat, przez moskiewską cerkiew - obchodów Świąt Bożego Narodzenia 7 stycznia, czyli po rozpoczęciu Nowego Roku.
W tym roku prawie cała Ukraina obchodziła Wigilię i Boże Narodzenie 24 i 25 grudnia - zarówno na froncie, jak i w miejscowościach oddalonych od niego od stu do powyżej tysiąca kilometrów. Państwo ukraińskie przeprowadziło 24 grudnia sondaż, mający na celu zbadanie, jakie zdanie na temat daty obchodów Świąt Bożego Narodzenia ma społeczeństwo, a rady cerkiew obiecały swoim wiernym osiągnięcie porozumienia w tej sprawie. Ukraińcy jednak, nie czekając na oficjalne wyniki sondażu, czy też decyzje swoich cerkwi, sami rozpoczęli święta – gotowali kutię, składali sobie życzenia, i modlili się o zwycięstwo naszych Obrońców na froncie. W porównaniu z poprzednimi latami, dużo mniej było dyskusji na temat tego, która data jest odpowiednią (teorię pozostawimy teologom), prawie nie słychać było słów "katolickie" lub "polskie" Boże Narodzenie. Odnoszę wrażenie, że Rosja zrobiła to, czego od kilku lat nie mogli zrobić proeuropejscy działacze kultury, intelektualiści, teolodzy - pokazując swoje prawdziwe oblicze, jednocześnie uświadomiła Ukrainie, że ta nie ma nic wspólnego z rosyjską wiarą i kulturą.
Więc Ukraina kolędowała w tym roku z całym światem, śpiewając "Cichą noc", "Nową radość" i wiele innych kolęd. Cały świat od stu lat śpiewa ukraińskiego "Szczedryka" (powszechnie znanego jak "Carol of the Bells"), piosenki na muzykę autorstwa Mykoły Leontowicza. W Rosji tym czasem nie ma, i nigdy nie było, takiego gatunku literackiego, jak kolęda (jedna rzecz - nazywać Moskwę Trzecim Rzymem, i całkiem inna - być spadkobiorcą kultury europejskiej, korzenie biorącej w Grecji i Rzymie).
...W tym roku Ukraina w sposób szczególny przeżywała historię narodzin Dzieciątka, którego symbolem stały się niemowlęta, przychodzące na świat pod rosyjskimi ostrzałami. Sieć obiegł tekst ukraińskiego wojskowego Volodymyra Shershnia Baraniaka, o Josypie i jego żonie, ciężarnej Marii z Konstantynówki. Z miasteczka tego, znajdującego się na linii frontu, Maria i Volodymyr próbowali dostać się swoim Lanosem do Kramatorska, skąd planowali dostać się do Kijowa pociągiem. Jednak nie zdążyli – ponieważ Maria urodziła w punkcie kontrolnym. Stamtąd, rodzice wraz z dzieckiem przewiezieni zostali do szpitala wojskowego, a dziecko otrzymało manierkę, flagę i termofor – niezwykle symboliczne dary dla niemowlaka, narodzonego pod gołym niebem Donbasu, rozświetlanego rakietami, wybuchami bomb, oraz samą Gwiazdką.
Nasze dzieci rodzą się pod ostrzałami, nasi mężowie bronią granic, zaś my wszyscy wierzymy w zwycięstwo Ukrainy nad Rosją, w zwycięstwo światła nad ciemnością, dobra nad złem, życia nad śmiercią. Wierzymy i walczymy, żeby przetrwać, przeżyć - i żyć, aby nasze matki z dziećmi nie musiały uciekać, jak Maria z Dzieciątkiem.
Maryna Voinova, Ukraina 2022