Z jednej strony najnowsza książka profesora Daniela Kadłubca „Tak się u nas opowiado” czy „Rzeka niepokorna. Saga cieszyńska” Andrzeja Niedoby, z drugiej „Bliscy” Annie Ernaux tegorocznej noblistki. Witamy w Klubie Polskiej Książki i Prasy w Czeskim Cieszynie. Danuta i Zenon Wirthowie właśnie przekazują wieloletnie dziedzictwo swojemu synowi.
– Oddajemy księgarnię w dobrej kondycji, a książki nie upadną – mówi pan Zenon, witając w skromnych progach.
Klub Polskiej Książki i Prasy działa przy ulicy Čapka, w samym centrum Czeskiego Cieszyna. Wynajmuje pomieszczenia na preferencyjnych warunkach od Kongresu Polaków w Republice Czeskiej, który skupia większość polskich organizacji działających w tym kraju. W sumie to dwa pomieszczenia – dla klientów, w którym książki i gazety są wyeksponowane na półkach, w drugim leżą praktycznie w każdym miejscu. – Przepraszam za bałagan, ale tak wygląda nasza rzeczywistość – śmieje się Zenon Wirth. – To nie tylko sprzedaż książek na miejscu, ale wysyłanie zamówionych egzemplarzy do bibliotek i szkół oraz liczne imprezy, na którym wystawiamy to, co mamy w ofercie.
Nie każdy człowiek, który lubił w dzieciństwie czytać książki, zostaje księgarzem. Ale w przypadku pana Zenona tak właśnie było, choć nie ukrywa, że zdecydował trochę przypadek. To od koleżanki dowiedział się, że Księgarnia Piastowska przy ulicy Głębokiej w Cieszynie szuka pracownika. Spróbował i został do dziś w branży. Mimo początkowych oporów oraz… dyskomfortu związanego w wykonywaniem zawodu księgarza. – Skończyłem technikum i myślałem, że zostanę ministrem. Początkowo naprawdę się wstydziłem tego, że sprzedaję książki. Przełom nastąpił podczas kiermaszu w cieszyńskiej Celmie. Miałem straszne opory, żeby tam być. Wtedy towarzystwo zaproponował mi kierownik księgarni. Kiedy zobaczyłem, jak mu się wszyscy dygnitarze kłaniają, pomyślałem – to jest zawód.
Od końca lat 70., kiedy zaczynał swoją przygodę z księgarstwem, trochę wody w granicznej rzece Olzie upłynęło. Opuszczające jednak drukarnię książki dalej pachną, co stawia je nad współczesnymi czytnikami. Dlatego też Wirth jest przekonany, że tradycyjne czytelnictwo się nie skończy, choć wystarczy przekroczyć most graniczny, żeby zobaczyć różnice. W Cieszynie sprzedają się głównie nowości i bestsellery, u Wirthów w Czeskim Cieszynie głównie literatura dziecięca. W księgarni na Čapka duży nacisk kładzie sie także na wydawnicwa regionalne, traktujące o całym Śląsku Ciszyńskim bądź samym tylko Zaolziu. To nie tylko książki znanych autorów, będące w pierwszym obiegu, ale także pozycje zapomniane, na przykład prace magisterskie czy doktorskie poświęcone tej ziemi, które na zawsze utknęłyby w księgarniach uniwersyteckich albo wylądowały na półkach, gdyby nie dryg pan Zenona. Nic więc dziwnego, że na początku listopada na gali podsumowującej tegoroczny plebiscyt Kongresu Polaków „Tacy Jesteśmy” Danuta i Zenon Wirthowie otrzymali nagrodę „Złoty Jestem”, przyznaną przez kapitułę.
A życie księgarza, jak dowodzi historia naszego bohatera, nie jest usłane różami. Mój rozmówca zwraca uwagę, że w konkurencji z księgarniami internetowymi z polskiej strony jest bez szans – on, jak księgarz, dostaje upust od takiego podmiotu w wysokości do 35 procent, na tyle samo może jednak liczyć klient indywidualny.
– Decydenci nad Wisłą nie chcą się zdecydować na rozwiązanie, które funkcjonuje na przykład w Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Tam przez jakiś czas obowiązuje cena na książkę, która widnieje na jej okładce – niezależnie, czy sprzedawana jest w sieci, księgarni czy hipermarkecie. Po pół roku, roku ceny książek można już uwolnić – wyjaśnia cały problem Zenon Wirth.
Na szczęście nie ma już problemu z przewożeniem książek przez granicę. Do dziś pamięta taką historię, która wydarzyła się jeszcze przed wejściem Czech i Polski do strefy Schengen. Jechał z Polski do Czeskiego Cieszyna, gdzie w Klubie na Bożka miała się odbyć kolejna edycja Wystawy Polskiej Książki. W ferworze zapomniał jednak oclić część książek, które zostały zarekwirowane. Podobnie jak gadżety i materiały reklamowe. Wirth spędził całą noc z towarzystwie kilku celników. Tymczasem termin Wystawy, 11 listopada, zbliżał się nieubłaganie. Cóż było zrobić, kilku przyjaciół książki wcieliło się w rolę mrówek, które zamiast alkoholu przechodziły przez granicę z literaturą piękną. Impreza odbyła się bez zarzutu.
Dziś, na progu emerytury, czeskocieszyński księgarz ma tylko jeden problem. Kiedyś czytał po kilka książek miesięcznie, dziś nie jest już w stanie. Po kilku minutach oczy zaczynają łzawić, a kiedy je pociera, jest jeszcze gorzej. A słuchania książek jakoś nie potrafi sobie wyobrazić.
Tomasz Wolff, redaktor naczelny gazety Głos
Na zdjęciach: Zenon Wirth w swoim królestwie, które już wkrótce przejmie jego syn.
Klub Polskiej Książki i Prasy Čapkana Czeskim Cieszynie istnieje od ponad 20 lat.
Zdjęcia Tomasz Wolff