Wywiad z Natalią Siniawską-Krzyżanowską – o życiu Polonii w Naddniestrzu, kraju, który „nie istnieje”.
Natalia Siniawska-Krzyżanowska – prezes stowarzyszenia Kultury Polskiej „Jasna Góra” w Tyraspolu i twórczyni Domu Polskiego „Wołodyjowskiego” w Raszkowie.
Damian Jemioło (DJ): Jest Pani Polką urodzoną w Raszkowie w Mołdawii (Naddniestrze). Dawniej miasteczko (obecnie wieś) była częścią Rzeczpospolitej Obojga Narodów, od setek lat nie należy jednak do Polski, mimo to tożsamość narodowa przynajmniej części mieszkańców zachowała się. Może Pani coś opowiedzieć o swoich korzeniach?
Natalia Siniawska-Krzyżanowska (NSK): Historia mojego powrotu do korzeni przodków zaczyna się od poznania Kościoła Katolickiego. Od momentu, jak do Raszkowa przyjechali Sercanie (zakon katolicki), jako małe dziecko zaczęłam brać udział w nabożeństwach, powoli odkrywając religię mojej prababci. Drugim ważnym etapem był wyjazd do Polski w latach 90. Właśnie wtedy, już będąc nastolatką, zaczęłam zadawać sobie pytania: „Kim ja jestem? Jakie są moje korzenie?”, „Dlaczego moi pradziadkowie pochowani są na polskim cmentarzu, a dziadkowie na prawosławnym?” Po powrocie do domu, rozmawiając z rodzicami, zaczęłam odkrywać historię mojej rodziny.
DJ: Posiada Pani Kartę Polaka, mimo to nadal mieszka Pani w Mołdawii (Naddniestrzu), prawda? Z czego to wynika? Poczucie obowiązku wobec Polonii, tożsamość regionalna
i przywiązanie do swojego kraju?
NSK: Tak, mieszkam w Naddniestrzu, gdyż tutaj żyje cała moja rodzina, najbliższe mi osoby – moje dzieci, mama, tato, siostra z rodziną. Oczywiście podtrzymanie kultury polskiej i motywowanie innych osób do tych wartości, to ważny aspekt mojego życia w Naddniestrzu, jednak to nie wszystko. W tym kraju jest wiele do zrobienia dla innych ludzi. Tutaj człowiek szczególnie potrzebuje pomocy, gdyż życie tu jest trudne, z powodu specyfiki Naddniestrza. Lubię wyzwania w dziedzinie szeroko pojętego humanizmu, dlatego też mieszkam w tym kraju, żyję i czerpię radość z pomocy innym, mając nadzieję, że zrealizuję jeszcze wiele nowych idei na rzecz ludzi potrzebujących pomocy. Jednym z moich nowych planów jest powołanie do życia Domu Pogodnej Starości w Raszkowie, to wręcz konieczność. To nasz wspólny obowiązek wobec osób starszych i schorowanych.
DJ: Czym zajmują się stowarzyszenie Kultury Polskiej „Jasna Góra” w Tyraspolu i Dom Polski „Wołodyjowski” w Raszkowie?
NSK: Stowarzyszanie Kultury Polskiej „Jasna Góra” przede wszystkim inwestuje w rozwój dzieci i młodzieży, ale jak trzeba, to i osób starszych, na wielu płaszczyznach życia.W Centrum Kultury Polskiej „Jasna Góra” w Tyraspolu prowadzimy nauczanie języka polskiego oraz historii i geografii Polski. Ponadto także języka angielskiego, prowadzimy świetlicę resocjalizacyjną, stołówkę dla dzieci i młodzieży, tudzież zajęcia z kultury i tradycji polskiej. Dzieci i młodzież uczą się tańców, śpiewu, gry na instrumentach. Znajduje się tu także Punkt Informacji Prawnej oraz Punkt Medyczny. Stowarzyszanie Polskiej Kultury „Jasna Góra” systematycznie rozpoznaje pilne potrzeby polskich rodzin z Naddniestrza. Jedną z najważniejszych naszych inicjatyw była pomoc medyczna czyli Humanitarna Akcja Medyczna z polskimi lekarzami realizowana przez ostatnie trzy lata. Projekt opierał się na przebadaniu określonej ilości osób, udzielenia porad i konsultacji medycznych w miejscowościach, gdzie dostęp do lekarza jest utrudniony. Jak i również na leczeniu potrzebujących z Naddniestrza w Polsce, jeśli zachodziła taka potrzeba. Polscy lekarze bezpłatnie przeprowadzali badania EKG, USG czy UKG. To była ogromna pomoc.
Dom Polski „Wołodyjowski” w Raszkowie, to miejsce szczególne dla Polaków ze względu na ślad literacki polskiego noblisty Henryka Sienkiewicza i ślad historyczny. Choć oficjalnie Dom Polskie w Raszkowie nie został otwarty, gdyż wymaga generalnego remontu, a brak jest na to środków, to jednak dzieje się tutaj bardzo dużo pod względem krzewienia kultury polskiej. W każdym roku odbywają się tutaj wydarzenia artystyczne i tradycyjne. Obchodzony jest Dzień Henryka Sienkiewicza, „Noc Poezji”, przyjeżdżają artyści, poeci, pisarze z Polski. Ostatnio miały tu miejsce także dwa wernisaże poświęcone pamięci Ireny Sendlerowej, której rok obchodzony był w Polsce, oraz Ignacego Tokarczuka, biskupa przemyskiego, wielkiego polskiego patrioty. W Ogrodzie Sztuki Domu Polskiego mogliśmy także zobaczyć street art artysty Jerzego Jankowskiego w nawiązaniu do polskich, patriotycznych wartości.
DJ: Ostatnio szerzej rozpoznawalna w Internecie została Pani dzięki vlogom Romana Maximova z kanału „Roman Fan Polszy”, czy Pani bądź stowarzyszenie odczuliście dzięki temu jakieś zwiększone zainteresowanie swoją działalnością?
NSK: Mam nadzieję, że moja rozpoznawalność, jak Pan to określił, jest związana w pierwszej kolejności z moimi działaniami na rzecz kultury polskiej i akcjami humanitarnymi. Promocja naszej działalności w Internecie jest ważna, ale nie najważniejsza. Wymienione przez Pana reportaże nie oddają w pełni istoty naszych działań, charakteru i kreacji idei realizowanych na rzecz drugiego człowieka. Oczywiście cieszę się, że Pan Roman Maximov zechciał choć w minimalnym stopniu ukazać nasze wspólne aktywności.
DJ: Vlogi na YouTube, działalność na Facebook – myśli Pani nad wykorzystaniem social media, żeby zaangażować zwłaszcza młodych ludzi w Mołdawii (i z Polski) do pielęgnowania swoich tradycji i korzeni?
NSK: Żyjemy w czasach, kiedy jednym z najszybszych sposób na komunikację jest właśnie Internet. Próbujemy wykorzystać wszystkie sposoby na promowanie kultury polskiej, zwłaszcza wśród młodzieży.
DJ: No właśnie – jak to jest z tą młodzieżą? Na vlogach Romana mogliśmy zobaczyć wiele młodych osób, które brały czynny udział w wydarzeniach organizowanych przez Dom Polski. Czy faktycznie młodzi członkowie Polonii chętnie uczestniczą w takich zajęciach?
NSK:Młodzież i dzieci są kwiatem naszego Towarzystwa. Staramy się inwestować w ich rozwój, gdyż widzimy tego efekty oraz ogromne zaangażowanie i zainteresowanie kulturą polską.
DJ: Jak żyje się Polakom w Mołdawii, zwłaszcza w nieuznawanym przez prawie żadne państwo na świecie – Naddniestrzu?
NSK:Naddniestrze to państwo wielokulturowe i wielowyznaniowe. Wszyscy mieszkańcy, bez różnicy, czy ktoś jest Polakiem, czy Mołdawianinem, czy Bułgarem, żyjemy w zgodzie i tolerancji. Jest to również wielka zasługa naszego państwa, gdyż wpiera działania każdej narodowości, w tym również naszą organizację.
DJ: Jakie plany na przyszłość ma stowarzyszenie?
NSK: Oczywiście mamy już nowe pomysły na najbliższe co najmniej dwa lata. W tym roku mieliśmy w planie realizację nowego projektu Polonijnego Domu „Pogodnej Starości” w Raszkowie. Nasze Stowarzyszanie otrzymało od tamtejszej gminy stary budynek po przedszkolu z ziemią o powierzchni ok. 20 arów. Chcemy ten dom wyremontować i stworzyć warunki mieszkalne dla 20 najbardziej potrzebujących osób. W Raszkowie i okolicy jest dużo starszych, schorowanych, i niepełnosprawnych ludzi, którzy potrzebują stałej opieki. Nasz projekt złożyliśmy do Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Planujemy też prowadzić stołówkę dla dzieci i młodzieży w Centrum Kultury Polskiej „Jasna Góra” w Tyraspolu przez cały rok, gdyż do tej pory ten projekt był finansowany tylko przez pół roku.
DJ: Co z takimi osobami jak na przykład Roman – tj. osoby, które udzielają w jakiś sposób pomocy stowarzyszeniu bądź Domowi albo chcą uczestniczyć w organizowanych przez nie zajęciach, ale nie są Polakami? Czy są równie mile widziani, jak nasi rodacy?
NSK: Nasze Stowarzyszanie jest otwarte na każdą osobę, która chce z nami współpracować, wnieść swoje zdolności, zainteresowania i wiedzę do rozwoju naszych wspólnych idei. Wielokulturowość jest wartością inspirującą do integracji i przekraczania granic społecznych, politycznych czy religijnych.
DJ: Czego Dom Polski i stowarzyszenie potrzebują i jak my – Wasi rodacy, możemy Państwu pomóc, czy to na miejscu w Polsce, czy w samej Mołdawii?
NSK: Z pewnością w pierwszej kolejności potrzebujemy zrozumienia tego, że żyjemy w państwie nieuznawanym w Europie, co wiąże się z pewnymi trudnościami w funkcjonowaniu Towarzystwa nie zawsze zależnymi od nas. W podstawowym zbiorze naszych potrzeb znajduje się nie tylko sama pamięć o nas przez Polskę oraz jej obecny rząd, ale i autentyczny czyn poparty inwestycją w naszą aktywną i żywą diasporę.
DJ: Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” już z Panią współpracowała?
NSK: Jesteśmy bardzo wdzięczni Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”za konkretne wspieranie naszych kluczowych programów. To bardzo duża pomoc, która motywuje do dalszych działań na rzecz kultury polskiej.
DJ: Pani Natalio, za swoją działalność społeczną została Pani wyróżniona nagrodą im. Jana Rodowicza „Anody”, jest Pani wzorem dla innych aktywistów. Co chciałaby Pani przekazać innym aktywnym społecznikom?
NSK: Honorowa Nagroda Jana Rodowicza „Anody” w Muzeum Powstania Warszawskiego jest dla mnie bardzo cenna ze względu na jej wartość patriotyczną. Dla mnie ogólnie bezinteresowna praca na rzecz drugiego człowieka w każdej formie jest nie tylko dawaniem siebie, ale i braniem, otrzymywaniem bogactwa duchowego, intelektualnego, a także rozwojem świadomości. Bogactwo człowieka jest największym bogactwem tego świata. Dlatego też warto pomagać innym ludziom.
Wywiad przeprowadził Damian Jemioło.